Wiem ... długo mnie nie było. Bez zbędnych jednak ceregieli wracam z mocnym akcentem - moją własną chustą afghanową. Niestety na zdjęciach nie widać melanżowego koloru. Może będę miała szczęście zrobić zdjęcie z bliska w lepszym świetle kiedyś.
Póki co, jest cudowna, genialny pomysł na wykorzystanie starych włóczek no i robi się już druga do pary - dla mojej mamy. Ja w swojej biegam do bramy i robię obchód podwórka w chłodniejsze wieczory. Zimą i wczesną wiosną (chusta ma już swój staż pracy) odważyłam się w niej pojechać do pracy do wielkiego miasta. Robi wrażenie na przechodniach :)
I jest ogrooooomna i cieeeepła.
bardzo mi się podoba ta chusta. splot jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nie da się ukryć, że ją uwielbiam :)
Usuń