czwartek, 19 kwietnia 2012

Dzierganie w oparach absurdu

Wczorajszy dzień ... już minął. I dobrze mu tak!
Za to dzisiaj, spędziłam dwie i pół godziny w warsztacie samochodowym, otoczona częściami, kołami, elementami karoserii, ale nade wszystko - mechanikami samochodowymi i klientami serwisu. Byłam żywą atrakcją, siedząc w centrum lokalu i wydarzeń dziergając mój najnowszy pomysł - torbę worek.
Z mojej torebki wystawały dwa motki włóczki w kolorze beżowym (dziergam ją podwójną nitką, żeby była mocniejsza), na kolanach miałam pół zrobionego już 00worka, a w ręku szydełko kręcące w powietrzu piruety z zawrotną prędkością. Ilu ludziom ja dziś poprawiłam nastrój! Mało kto się nie uśmiechał na mój widok.
Zdjęcia jutro, bo jeszcze nie skończyłam. A to duża torba będzie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz